Rozmowa z dr. hab. nauk medycznych Tomaszem Dzieciątkowskim (na zdj.), adiunktem Katedry i Zakładu Mikrobiologii Lekarskiej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Szczepionka mRNA. Wszyscy, którzy wypowiedzieli wojnę pandemii uważają ją za najskuteczniejszą broń, a przeciwnicy szczepień za wcielenie zła. A pan? Czym mRNA jest dla naukowca?

– Tak na dobrą sprawę – czystą informacją. W tej szczepionce nie ma żadnego białka, tylko informacja o tym jak nasza komórka ma wyprodukować białko, które pobudzi nasz układ odpornościowy do działania. Trzeba powiedzieć, że jest to przyszłość wakcynologii. Ja od pewnego czasu używam takiego moim zdaniem ładnego porównania motoryzacyjnego, to jest coś w rodzaju bentleya naprawdę wysokiej klasy. W porównaniu do szczepionki mRNA szczepionki wektorowe są zaledwie przyzwoitym bmw, a jeszcze nie wprowadzone w Unii Europejskiej szczepionki podjednostkowe białkowe to najwyżej toyota. Dobra, siermiężna, dojedzie do celu, ale do klasy i polotu bentleya jej daleko.

Słyszy się, że szczepionka mRNA ma wpływ na nasze DNA…

– Osoby, które to implikują powinny wrócić na lekcję biologii i to jeszcze w szkole podstawowej. Naszym materiałem genetycznym jest DNA, RNA brzmi podobnie, ale to są tak na dobrą sprawę dwa różne związki. DNA naszego organizmu zamknięte jest przede wszystkim w jądrze komórkowym, natomiast translacja, czyli etap produkcji białka z mRNA następuje na terenie cytoplazmy. mRNA do jądra komórkowego w ogóle nie wnika.

Czy pana zdaniem dojdzie do doszczepiania trzecią dawką? A jeśli tak, to kiedy?

– Bardzo nie lubię pojęcia trzecia dawka szczepionki. Do tej pory wszystkie schematy, o których mówimy, to są schematy dwudawkowe, wyjątkiem jest szczepionka Johnson&Johnson, która jest podawana w schemacie jednodawkowym. To jest kompletny schemat szczepień. Co najwyżej będziemy mówili o dawce przypominającej i najprawdopodobniej dawka przypominająca szczepionek przeciwko SARS-CoV-2 będzie potrzebna. Kiedy? Tego nie jestem w stanie powiedzieć, ale tak jak akurat potrzebne są dawki przypominające szczepionki przeciwko tężcowi, przeciwko błonicy, to właśnie na takiej samej zasadzie będzie potrzebna dawka przypominająca szczepionki przeciwko koronawirusowi. Jaki to będzie okres? Nie wiem, może być rok, mogą być dwa lata, mogą nawet być trzy. Wszystko wykażą badania kliniczne.

Czy dotychczasowe szczepionki są skuteczne przeciwko wariantowi delta?

– Na podstawie wyników badań z terenu Zjednoczonego Królestwa jasno można wywnioskować, że zarówno szczepionki wektorowe, czyli Astra Zeneca tam jest stosowana, jak i szczepionki mRNA, przede wszystkim szczepionka Pfeizera, pod warunkiem, że są w schemacie dwudawkowym, czyli kiedy mamy komplet szczepień, również zapobiegają w dużym stopniu zakażeniu wariantem delta.

Jaka jest pańska prognoza czwartej fali zakażeń?

– Mam nadzieję, że nie czeka nas kolejna fala zakażeń, ale pamiętajmy o tym, że to tak samo, jak przy poprzednich falach będzie zależało od nas samych, nie od wariantu genetycznego wirusa tylko od tego, jak zachowa się społeczeństwo. Tutaj należy pamiętać o tym, jeżeli nie będziemy mieli odpowiedniego poziomu wyszczepienia, jeżeli ludzie nie będą się zachowywali rozsądnie, z drugiej strony, jeżeli będziemy mieli niespójny przekaz, że koronawirus w kościołach i szkołach nie zaraża, prosimy się sami o kłopoty.

W swoich wypowiedziach w telewizji, a zwłaszcza komentarzach w mediach społecznościowych nie oszczędza pan antyszczepionkowców.

– Tych ludzi nie warto słuchać. Najlepiej czerpać wiedzę ze sprawdzonych źródeł związanych z nauką. Zapraszam do profili naukowych takich autorytetów jak Krzysztof Pyrć, profesor Simon czy profesor Filipiak. Tam znajduje się realna wiedzę oparta na faktach. Pandemia udowodniła, że praktycznie każdy Polak zna się na leczeniu, prawie i piłce nożnej, a zwłaszcza w tej chwili konkretnie na medycynie i osobliwie na badaniach klinicznych wirusologii i tak dalej i tak dalej. Natomiast, czy my Polacy jesteśmy jakoś bardziej podatni na argumenty ruchów antyszczepionkowych? Trudno jednoznacznie stwierdzić, w Polsce rzeczywiście te ruchy są dosyć silne, natomiast myślę, że to jest kwestia tego, że szczepionki stały się ofiarami własnego sukcesu. Ludzie pozapominali, czym potrafią być choroby zakaźne, nie pamiętamy widoku osób o kulach po polio, nie pamiętamy osób powszechnie umierających na gruźlicę, oszpeconych przez ospę prawdziwą, trochę od dobrobytu nam się w głowach poprzewracało.

Sądzi pan, że po pandemii porządek w głowach powróci?

– To już będzie zależało od właścicieli głów. Ale szanse są. W tej chwili – co jest akurat dobrą rzeczą, jeżeli chodzi o pandemię – piśmiennictwo poświęcone koronawirusowi jest dostępne bez opłat. Istnieje anglojęzyczna strona, która nazywa się PubMed, można tam sprawdzić właściwie już w tej chwili setki tysięcy publikacji dotyczących koronawirusa, bardzo łatwo jest również wpisać w rzeczony PubMed nazwisko eksperta, tak aby się przekonać, jakie jest jego doświadczenie w danym zakresie.

Bardzo bym chciał, żeby po pandemii została z nami otwartość i przejrzystość w naukach biomedycznych, tak aby każdy mógł w tym momencie sprawdzić, jak wygląda stan wiedzy z danego zakresu. Druga rzecz, również bardzo cenna dla potencjalnych pacjentów, to uproszczenie procedur regulatorowych rejestracji nowych leków, kiedyś zabierało to dwa lata, teraz okazuję się, że procedurę rejestracyjną można przeprowadzić w 6-8 tygodni, może to z nami zostanie.

Fot. zrzut ekranu Facebook.com

Tagi: