Nie tylko komary psują nam przyjemność przebywania w plenerze. Uciążliwe są także inne owady, m.in. meszki, których często nawet nie zauważamy, ale pozostawiają na ciele ślady ukąszeń, czasem wymagających nawet lekarskiej interwencji. Jak korzystać z ładnej pogody, nie martwiąc się jednocześnie ukąszeniami?

– Z roku na rok rośnie liczba pacjentów, u których pojawiają się odczyny alergiczne po ukąszeniach owadów, a zwłaszcza meszek – mówi lekarka rodzinna Porozumienia Zielonogórskiego Joanna Zabielska-Cieciuch. – Pacjenci często nawet nie wiedzą, co wywołało taką reakcję, bo meszki są małe, przezroczyste, nie wydają dźwięku charakterystycznego dla np. komarów. Atakują odkryte części ciała, a więc ręce, nogi, głowę. Na spotkanie tych owadów najczęściej jesteśmy narażeni w pobliżu wody, nie tylko w lesie czy na łące, ale także w miastach.

Miejsca ukąszenia przez meszki powodują uciążliwe swędzenie, a bywa, że powstaje zaczerwienienie i obrzęk, co świadczy o odczynie alergicznym. Czasem obrzęk jest naprawdę duży, a pacjent wpada w panikę, bo nie kojarzy swojej dolegliwości z atakiem owadów. Pomocne w takich sytuacjach są leki przeciwhistaminowe (dostępne także bez recepty), stosuje się także miejscowo sterydy. Męczący jest już sam uporczywy świąd po ukąszeniach. Trudno powstrzymać się od drapania, ale nie jest ono wskazane.

– Rozdrapując skórę, tworzymy na niej wrota do inwazji bakterii, więc dodatkowo może dojść do zakażenia – tłumaczy Joanna Zabielska-Cieciuch. – Ulgę natomiast przyniosą zimne okłady na swędzące miejsca, najlepiej z wody z dodatkiem sody oczyszczonej. Stosujmy je szczególnie u dzieci, bo im najtrudniej przestać się drapać.

Źródło: fpz.org.pl, fot. pixabay.com