Wiosna to zdecydowanie najlepszy okres na odwiedzenie Bagien Biebrzańskich. To tu wędrowne ptaki można podziwiać w całej ich okazałości. Nie trzeba ku temu fachowego sprzętu – lornetka wystarczy, a i nawet bez niej możemy obserwować widowiskowe ptasie walki i tańce – godowe popisy. I choć ten rok jest wyjątkowo trudny dla miłośników biebrzańskiej przyrody – warto tam być!

Pożar 5526 ha należących do Biebrzańskiego Parku Narodowego został prawdopodobnie spowodowany wypalaniem traw lub podpaleniem. Zauważono go w niedzielę 19 kwietnia ok. godziny 19.30 niedaleko wsi Kopytkowo, w sobotę prawie tydzień później media informowały o dogaszaniu pogorzeliska, w niedzielę 26 kwietnia o godz. 15.00 zakończono działania gaśnicze. Do końca nie wiadomo jednak, czy podobna akcja nie będzie miała miejsce, bo teren jest bardzo przesuszony. Jeśli ogień wniknął w głąb torfowiska, to podmuchy wiatru mogą, co pewien czas, uaktywniać kolejne ogniska pożaru.

Już od kilku lat ekolodzy powtarzają, że wypalanie traw jest prawdziwym barbarzyństwem powodującym śmierć wielu tysięcy stworzeń. Możemy to lepiej zrozumieć, jeśli uświadomimy sobie, że tereny Biebrzańskiego Parku Narodowego są domem dla ok. 600 gatunków motyli, 400 gatunków pająków, 5 gatunków gadów i 14 gatunków płazów. Kto raz widział ścianę ognia rozdmuchanego wiatrem po zapaleniu się trawy, ten wie, że małe stworzenia nie mają szansy ucieczki z takiego piekła.
Pierwszym symptomem pożaru były uciekające przez wieś łosie. Obszar największego parku narodowego w Polsce to główna ostoja tego zwierzęcia w naszym kraju. Występują tam też sarny, dziki, zające szaraki, bobry, lisy, wilki, jenoty, borsuki, wydry, gronostaje, łasice. Na szczęście u wielu dużych zwierząt okres wydawania na świat młodych przypada nieco później, dlatego po pożarze nie znaleziono padłych młodych saren, jeleni i łosi.

Jednak największym bogactwem doliny Biebrzy są ptaki, stwierdzono ich ponad 260 gatunków. Ponieważ trwa susza, spowodowana kolejną ciepłą, bezśnieżną zimą , w tym roku nawet obszary podmokłe wysychają. Ocieplanie się klimatu spowodowało w ostatnich latach i miesiącach pożary na Syberii i w Australii i w okolicach Czarnobyla.

Takich miejsc jak Biebrzański Park Narodowy jest coraz mniej. Rzeka płynie tu zakolami, przyjmując liczne dopływy i tworząc starorzecza. W miejscach podmokłych tworzą się zbiorowiska drzew będące ostoją ptaków drapieżnych, takich jak bielik i orlik krzykliwy. Oprócz nich można tam spotkać puchacza i bociana czarnego. Rozlewiska Biebrzy, tak jak bagna na Polesiu i podmokłe miejsca w rozlewiskach dużych polskich rzek, zanikają z powodu braku wód deszczowych oraz pokrywy śnieżnej, która topiąc się, zasila cieki. Wysychają bagna w Europie, dlatego teren Biebrzańskiego Parku Narodowego ma szczególne znaczenie pod względem ornitologicznym. Ptaki nie tylko tu gniazdują, ale też żerują i odpoczywają podczas długich wędrówek (tak jak np. łabędź krzykliwy).

Batalion, który jest symbolem parku, przylatuje do Polski w marcu i na przełomie kwietnia i maja bierze udział w tokowiskach, podczas których bogato ubarwione samce rywalizują o samice. Miejsc, w których mogą się odbywać te konkury, jest już bardzo niewiele, teraz będzie jeszcze mniej. Na terenach, do których dostęp jest utrudniony, otoczonych mokradłami , naziemne gniazda budują też żurawie, które łączą się w trwałe pary. Ich jaja wymagają aż 30 dni wysiadywania, a potem przez ponad 2 miesiące młode wszędzie chodzą za rodzicami… W obrębie borów bagiennych można jeszcze spotkać wyjątkowe cietrzewie. One również długo wysiaduj jaja na naziemnych gniazdach i długo wodzą młode. Jaki będzie ich los po tak strasznym pożarze, który objął 9,5%powierzchni parku?

Jak podaje Biebrzański Park Narodowy (biebrza.org.pl), dorosłe ptaki nie poniosły dużych strat, natomiast zniszczone zostały miejsca lęgowe oraz gniazda: żurawi, uszatki błotnej, ptaków siewkowatych (czajki, kszyka, krwawodzioba). Spłonęły tokowiska dubelta, miejsca występowania cietrzewi ( gatunku zagrożonego wymarciem – w 2019r. stwierdzono w parku tylko 10-13 samców tych ptaków), drzewostany i miejsca żerowania orlika grubodziobego (gatunku, który występuje tylko w dolinie Biebrzy). Ostoja właśnie przybywającej z zimowiska wodniczki (gatunku zagrożonego wyginięciem), nie zdąży się odbudować, co grozi zmniejszeniem liczebności populacji na tym obszarze. Straty w pozostałych gatunkach nie są jeszcze określone, ale na pewno są duże wśród bezkręgowców i drobnych kręgowców.

Jedynym pozytywnym aspektem tej sytuacji jest zaangażowanie osób, które walczyły o uratowanie parku: ok. 350 strażaków, wspomaganych przez żołnierzy WOT, prowadzących z ziemi i powietrza akcję gaśniczą w bardzo trudnych warunkach terenowych oraz ludzi okolicznych i dalszych miejscowości, którzy starali się wspomóc służby, przynosząc jedzenie i wodę. Nie tylko lokalna społeczność się zjednoczyła. W akcję zaangażowało się wiele instytucji z kilku województw oraz tysiące osób. Z całej Polski na konto parku napływała pomoc finansowa, która jednak, niestety, nie cofnie katastrofalnych zniszczeń, które powstały pod wpływem pożaru.

Biebrzański Park Narodowy wciąż czeka na turystów – miłośników dzikiej natury. Są tu szlaki pełne uroku, które warto odkryć. Wiele nie trzeba, by przyroda pokazała nam swój urok, wystarczy cierpliwość i wolny czas – a tych mamy w tym roku trochę w nadmiarze.

Red. PS / fot. pixabay.com