Po obejrzeniu programu „Sanatorium miłości” wiele osób chętnie skorzystałoby z zabiegów oferowanych przez uzdrowiska. Nie musimy koniecznie jechać do Buska, Krynicy, Świeradowa czy innych Zdrojów, możemy nabrać sił niedaleko Białegostoku, np. w Supraślu, Augustowie czy Gołdapi.

Jeśli nie teraz, to kiedy? – takie hasło przyświeca wszystkim tym, którzy w jesieni życia postanowili zrobić coś dla siebie. Wreszcie nie trzeba myśleć o obowiązkach, można oderwać się od kłopotów i zadbać o zdrowie. Ale czy pobyt w sanatorium jest na każdą kieszeń? Czy mnie na to stać?

To zależy. Możemy wybrać opcję tańszą, ale wymagającą więcej zachodu i czasu (na wyjazd trzeba często czekać nawet dwa lata) lub droższą, pełnopłatną, chociaż, jeśli poświęcimy czas na znalezienie dobrej oferty, również dostępną cenowo.

Najpierw tańsze rozwiązanie, oferowane przez NFZ. Pierwszym krokiem jest zdobycie skierowania od lekarza rodzinnego (specjalisty lub lekarza w szpitalu). Seniorzy często uskarżają się na objawy związane osteoporozą, nadciśnieniem, chorobami serca, układu oddechowego, chorobami układu nerwowego, otyłością, cukrzycą czy chorobami kobiecymi i wieloma innymi. Lekarz bierze pod uwagę nasze wyniki badań i stan zdrowia . Na tej podstawie wypisuje skierowanie do sanatorium, z którym NFZ ma podpisaną umowę. Następnie, w ciągu 30 dni, trzeba dostarczyć dokument do wojewódzkiego oddziału NFZ. Tam lekarz specjalista, zatrudniony przez Fundusz, dokona weryfikacji naszego zarejestrowanego skierowania, zakwalifikuje nas lub nie i wskaże rodzaj i miejsce leczenia. Otrzymamy pisemne powiadomienie o decyzji, a następnie musimy czekać, aż przyjdzie nasza kolej i zwolni się miejsce w jednym z wielu ośrodków kuracyjnych. Na stronie internetowej Narodowego Funduszu Zdrowia możemy sprawdzić status naszego skierowania. Pewną niedogodnością jest to, że nie mamy wpływu na termin wyjazdu oraz na miejsce naszego pobytu. Długość turnusu też jest ściśle określona (np.21 dni) i nie możemy zrezygnować w trakcie pobytu, ponieważ będziemy musieli zapłacić za to z własnej kieszeni.

Ważnym warunkiem wyjazdu do sanatorium jest nasz stan zdrowia, pozwalający, mimo różnych chorób i dolegliwości, na samodzielne zadbanie o siebie. Musimy być sprawni. Ponadto, jeśli zamierzamy wyjechać z mężem lub żoną, może się tak zdarzyć ,że zostaniemy wysłani w innych terminach albo do innych ośrodków, chyba, że jedno z nas ma znaczny stopień niepełnosprawności lub powyżej 65 lat.
Tego typu leczenie wiąże się z pewnymi kosztami. W różnych przypadkach dostępne są różne warianty, także bezpłatne, ale np. leczenie uzdrowiskowe w sanatorium wiąże się z opłatami m.in. za dojazd, musimy też częściowo zapłacić za zakwaterowanie i wyżywienie. Stawki za to, ustalone przez Ministerstwo Zdrowia, różnią się w zależności od standardu pokoju i terminu turnusu (w sezonie letnim są wyższe) i wynoszą od ok. 30- 40 zł za dzień w pokoju jednoosobowym z łazienką, do około 10 zł za pokój wieloosobowy ze wspólną łazienką.

W sanatoriach są dostępne różne bezpłatne zabiegi, np. kąpiele, natryski, masaże, krioterapia, kuracje pitne, inhalacje, okłady i inne, ale ich dobór zależy od naszych dolegliwości. Za dodatkowe zabiegi trzeba zapłacić. Jeśli podobało nam się w sanatorium, kolejny wniosek do NFZ, niestety, możemy złożyć dopiero po roku od przyjazdu.

Kolejną instytucją, która wspiera wyjazdy na turnusy rehabilitacyjne, jest PFRON. Osobom niepełnosprawnym oraz ich opiekunom raz w roku przysługuje możliwość ubiegania się o dofinansowanie na pobyt w sanatorium w celu poprawy samodzielnego funkcjonowania w społeczeństwie. Wynosi ono nawet 50- 60 % kosztów turnusu. Wniosek lekarski wraz z odpowiednimi dokumentami trzeba złożyć w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie.

Osoby ubezpieczone, które jeszcze pracują, mogą ubiegać się o środki z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych na rehabilitację w tzw. prewencji rentowej ZUS, a jeśli są rolnikami i mają ubezpieczenie w KRUS, również, pod pewnymi warunkami, jeśli np. zagraża im niezdolność do pracy, doznały wypadku przy pracy, a leczenie w sanatorium pozwoli im wyzdrowieć, mogą z tego skorzystać. Koszty pobytu pokrywają te instytucje.

Droższą opcją jest wyjazd, za który musimy sami zapłacić. Ten wariant ma pewne korzyści, ponieważ możemy wybrać sanatorium i termin wyjazdu, nie musimy też spędzać w ośrodku np. trzech tygodni, a nasza kuracja niewiele się będzie różnić od zwykłego urlopu (także cenowo). Wiele ośrodków uzdrowiskowych dysponuje specjalnymi pakietami dla seniorów . Są one tańsze, gdy np. trafimy na opcję last minute i pojedziemy w ostatniej chwili. Ciekawe oferty od ponad tysiąca zł za 8 dni, do nawet kilku tysięcy można znaleźć na stronie Polskiej Grupy Uzdrowisk. Czekają nas różne atrakcje, dostępna jest opcja spa lub świąteczna. Taki wypoczynek możemy zaplanować sami albo rozejrzeć się za ofertą proponowaną przez różne organizacje, np. Kluby Seniora, oddziały Polskiego Związku Emerytów i Rencistów. Grupowy wyjazd na pewno będzie tańszy i weselszy. Atrakcyjne turnusy rehabilitacyjne m.in. nad morzem organizuje np. oddział Związku Emerytów i Rencistów w Łapach. Koszt takiego dwutygodniowego pobytu to w poprzednich latach ok. 1600 zł z przejazdem, ubezpieczeniem i dwoma zabiegami.

Pobyt w sanatorium nie gwarantuje takich rozrywek jak przedstawione w programie „Sanatorium miłości”, ale na pewno może przyczynić się do poprawy zdrowia, samopoczucia oraz nawiązania nowych znajomości.

Przydatne strony: www.sanatoria.org www.sanatoria.com.pl www.zus.pl uzdrowiska-pgu.pl www.nfz.gov.pl www.krus.gov.pl www.nfz-bialystok.pl

Red. PS / fot. pixabay.com