O działalności społecznej, zarówno dla seniorów, jak i dla młodszych pokoleń w Studziankach – rozmowa z Katarzyną Zawadzką.

Jakie były początki pani działalności społecznej?

„Szminką Malowane” to grupa kobiet, która wyłoniła się w lipcu 2017 roku z kobiecego klubu, jaki istniał w gminie Czarna Białostocka. Trzy siostry przeniosły działalność koła do Studzianek, gdzie mieszkały i tu zrzeszają aktywne kobiety. Do „Szminek” może dołączyć każda kobieta, bez względu na miejsce zamieszkania czy wiek. Grupa nie ma stałej lokalizacji. Wybieramy miejsce spotkań w zależności od potrzeb.
Jesteśmy kobietami, mamami, gospodyniami, zawodowo pracującymi i bezrobotnymi, różnego wykształcenia i wieku. Podczas wspólnych wieczorów przypadłyśmy sobie do gustu na tyle, aby kontynuować naszą znajomość w czarujący sposób. Założenia naszej grupy to spotkania z ludźmi z pasją, babskie pogaduchy, różnego rodzaju warsztaty, szkolenia, wspólne gotowanie i szydełkowanie, wędrowanie i wyjeżdżanie oraz wzajemne pomaganie i wspieranie.

Od jak dawna angażuje się pani w działania na rzecz seniorów?

Wszystkie nasze spotkania, warsztaty, sesje zdjęciowe, itd. kierowane są do wszystkich kobiet. Nie ma tu znaczenia wiek, pochodzenie czy cokolwiek innego, Zawsze serdecznie zapraszamy wszystkie kobiety.

Kto lub co motywuje panią do tych działań?

Do działania w kole motywujemy się nawzajem. Jesteśmy trzema siostrami, motywujemy się, wspieramy i czasem sprzeczamy. Ale więzi siostrzane nie pozwalają nam się gniewać.

Jakie działania mające na celu aktywizację osób starszych pani podjęła?

Przy organizacji warsztatów „ Dyniowe smaki” zaprosiłyśmy nasz wiejski zespół ludowy „Malwianki”. Chciałyśmy, aby nasze seniorki czuły się wyjątkowe i potrzebne we wsi. Ale nie tylko nasze seniorki przybyły. Była również sołtysowa oraz seniorki z Białegostoku (które przez przypadek, pocztą pantoflową dowiedziały się o Szminkach). Z takiego spotkania skorzystały chętnie nasze babcie i mamy. Oprócz seniorek pojawiły się kobiety ze wsi oraz z sąsiednich miejscowości.

Czy początki działalności przyniosły od razu oczekiwane rezultaty i satysfakcję?

Początki zazwyczaj nie są proste. Dużym problemem był lokal. Ale z tym problemem zawsze można sobie poradzić. Kolejnym problemem było i jest zachęcenie kobiet do aktywności. Staramy się organizować różnorodne spotkania i warsztaty. Zapraszamy osobiście po to, żeby każda kobieta czuła się zaproszona.

Czy seniorzy chętnie włączają się w inicjatywy środowisk lokalnych?

To zależy od kobiety. Jedną trzeba sto razy zapraszać, a innej wystarczy raz wspomnieć.

Czy podjęte działania na rzecz osób starszych uległy z czasem rozszerzeniu?

U nas każde spotkanie dotyczy innej sprawy, trudno powiedzieć, czy działania się rozszerzyły.

Czy młode pokolenie włącza się w te działania?

U nas wszystkie działania mają na celu łączenie młode pokolenia i seniorów.

Jaka jest pani ocena możliwości działań na rzecz osób starszych obecnie?

Zakres jest szeroki, choć nie zawsze wszystko musi interesować seniorów.

Jakie są oczekiwania i potrzeby seniorów w pani środowisku lokalnym?

Nasi seniorzy najbardziej lubią podróżować i zwiedzać.

Czy gmina – władze, instytucje wspierają działania?

Tak. Jesteśmy wspierane przez władze, o ile tego potrzebujemy.

Jakie są plany na przyszłość?

Jak w przyszłości można pomóc seniorom, aby nie czuli się odsunięci i osamotnieni?
Wspólnie spędzony czas, czy to podczas wiejskiej wigilii, dożynek, ale również wspólne wyjazdy do teatru, wspólne robótki ręczne. W dodatku to nasze pokolenie uczy się od seniorów wielu ciekawych rzeczy.

Opr. EW, fot. Magdalena Właszek Fotografia