O działalności na rzecz seniorów opowiada Wojciech Cymbalisty p.o. dyrektora Centrum Kultury, Sportu i Turystyki Ziemi Tykocińskiej w Tykocinie

Jakie były początki pana działalności społecznej?

– Od czasów szkolnych angażowałem się w działania na rzecz społeczności lokalnych. W I Liceum Ogólnokształcącym im. Adama Mickiewicza w Białymstoku miałem przyjemność współtworzyć redakcje szkolnych czasopism. Ważnym etapem w moim rozwoju był udział w pracach studenckiego koła naukowego INTEgra na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu w Białymstoku. Koło zarażało pasją społecznikowską, szczególnie na rzecz animacji kultury.

Od jak dawna angażuje się pan w działania na rzecz seniorów?

– Stała działalność trwa od 2011 roku, kiedy znalazłem się w zespole Centrum Kultury w Choroszczy. Animacja kultury naturalnie jest nastawiona na działanie wielopokoleniowe. Tylko taka przynosi trwałe rezultaty.

Kto lub co motywuje pana do tych działań?

– Seniorzy przede wszystkim. Bo są wspaniałymi ludźmi i, żyjąc obok siebie, nie sposób nie dostrzegać ich potrzeb. Chciałbym, aby oferta kulturalna kierowana do seniorów była równie atrakcyjna, jak ta adresowana do dzieci i młodzieży.

Jakie działania mające na celu aktywizację osób starszych pan podjął? Jakie były założenia i cele tego przedsięwzięcia? Kto udzielił panu wsparcia i w jaki sposób (osoby, instytucje)?

– Miałem przyjemność uruchomić Klub Turysty Kulturalnego w Choroszczy, z którego oferty wyjazdów na spektakle czy wypady do muzeów korzystali w znacznej mierze seniorzy. Również współpraca z grupami takimi, jak Klub Seniora – Koło Emerytów i Rencistów nr 15 kierowany przez wspaniałą Panią Irenę Sakowicz, Parafialny Oddział Akcji Katolickiej, Towarzystwo Przyjaciół Choroszczy czy Stowarzyszenie Pamięć i Tożsamość Skała była przyjemnością i pozwoliła na wspólne zorganizowanie wielu wydarzeń i akcji społecznych, w tym badań nad historią i związanych z nimi wystaw i publikacji, z których 8 ukazało się drukiem.
W Wasilkowie dzięki współpracy lokalnych grup senioralnych – Klubu Seniora, grupy Aktywni 50+, zespołów Wasilkowianie, Malwianki, Dąbrówka i Sochonie Band z samorządem minionej kadencji mogłem przygotować ofertę nowo założonego Klubu Senior+ od podstaw. Było to duże wyzwanie, zwłaszcza że klub zaistniał w strukturze ośrodka kultury, a nie MOPS-u, ale efekty były wyjątkowe. Po kilku miesiącach odremontowana świetlica oferowała seniorom takie zajęcia, jak aerobik, taniec towarzyski, zajęcia rysunku i malarstwa, muzykoterapię, lekcje śpiewu, treningi nordic walking, wypady turystyczne czy treningi pamięci. Ponad dwadzieścia godzin tygodniowo zaadresowane do seniorów pozwoliły na aktywizację znacznej, bo ponad pięćdziesięcioosobowej grupy zamiast zakładanych 30 osób. Seniorzy współtworzyli też projekt „Etnołącze”, w ramach którego powstała wystawa fotografii, płyta z utworami ludowymi w wykonaniu przede wszystkim grup senioralnych oraz album. Ważną częścią projektu były zajęcia taneczne, plastyczne i plenery fotograficzne w niezwykłej przestrzeni Podlaskiego Muzeum Kultury Ludowej oraz wspólne sesje nagraniowe.
W ostatnich miesiącach obok stałej współpracy z cudowną grupą śpiewaczą Hetmanki z Tykocina miałem przyjemność koordynować projekt „Senioralny Tykocin” dofinansowany w ramach programu „Generacja 5.0” Fundacji Banku Gospodarstwa Krajowego. Przez kwartał w Siekierkach, Jeżewie Starym i w Stelmachowie działały trzy, a w Tykocinie dwie grupy fitnessowo-rehabilitacyjne. Blisko siedemdziesięcioosobowe grono pań uczestniczyło z dużym zapałem w zajęciach rozszerzonych o moduł nordic walking. Każda z uczestniczek miała również możliwość bezpłatnych konsultacji z dietetykiem oraz udziału w wielkim finale. Obecnie zajęcia są kontynuowane w Tykocinie, a wiosną jest planowane wznowienie zajęć w świetlicach wiejskich. Stale współpracuję też z kołami gospodyń wiejskich, które współtworzą piękne wydarzenia.
Seniorzy są skarbem, który łączy nas z przeszłością i pokazuje wartość życia.

Czy początki działalności przyniosły od razu oczekiwane rezultaty i satysfakcję? Czy napotkał pan na pewne trudności? Jeżeli tak, to w jaki sposób udało się je pokonać?

– Seniorzy potrzebują partnerskiego traktowania, przeznaczenia im czasu i miejsca dedykowanego do ich potrzeb. Ważne, aby zajęcia były prowadzone przez profesjonalistów potrafiących nawiązać dobry kontakt z seniorami. Seniorzy wymagają zajęć wysokiej jakości, dopasowanych do ich możliwości i odpowiadających na zapotrzebowanie. Tu nie ma taryfy ulgowej. Sama sala, choćby najpiękniejsza, nie zbuduje oferty zajęciowej. Dlatego tak ważne są programy dedykowane seniorom, dzięki którym środki są przeznaczane nie tylko na sprzęt, ale i na regularne, systematyczne działania.

Czy seniorzy chętnie włączają się w inicjatywy środowisk lokalnych?

– Tak. Seniorzy są często najbardziej aktywną grupą w lokalnej społeczności, bogatą w doświadczenie i patrzącą z dystansem na tymczasowe spory. Uczą spokoju i konsekwencji w działaniu na rzecz małych ojczyzn. Są mentorami swoich wsi, osiedli czy ulic.

Czy podjęte działania na rzecz osób starszych uległy z czasem rozszerzeniu?

– Tak, wraz z rozrastaniem grup uczestniczących w zajęciach naturalną potrzebą jest zwiększanie liczby grup czy ich różnicowanie, aby zamiast np. jednej grupy fitness pojawiły się dwie – np. 50+ i 60+.

Czy młode pokolenie włącza się w te działania?

– Tak. Często wnuczęta seniorów szczególnie empatycznie reagują na ich zaangażowanie społeczne. Na przykład na zajęcia fitness wnuczki potrafią przyjść wraz z babciami, do których jest kierowana oferta zajęciowa. Ważna jest postawa rodziców i to, czy nie budują muru niechęci wobec starszego pokolenia.

Jaka jest pana ocena możliwości działań na rzecz osób starszych obecnie?

– Programy rządowe, a zwłaszcza Senior+ z dziesiątkami domów i setkami klubów oraz działania organizacji pozarządowych budują nową jakość. Seniorzy nie są zdani jedynie na własne możliwości organizacyjne i majątkowe, mogą korzystać z dedykowanych im rozwiązań i korzystać z działań dotychczas niedostępnych. Ważna jest wola współpracy – należy wyjść na przeciw potrzebom seniorów, pomóc w tworzeniu przyjaznych miejsc. Postawa samych seniorów jest kluczowa – od ich decyzji, czy chcą spędzić czas w szerszym gronie czy przed telewizorem, zależy powodzenie działań w lokalnych środowiskach. Rola relacji sąsiedzkich jest tutaj nie do przecenienia. Ostatecznie to senior seniorowi niesie najlepszą i wiarygodną reklamę akcji społecznych. Młodsze pokolenia mogą jedynie pomóc, zapewnić miejsce, środki, instruktorów. Ale to senior sam decyduje o swoim udziale.

Jakie są oczekiwania i potrzeby seniorów w pana środowisku lokalnym?

– Z rozmów z seniorami wiem, że na pewno taką potrzebą są jak najliczniejsze Kluby Senior+. Bogata oferta zajęciowa, w tym wyjazdy do teatru, opery czy wycieczki są mile oczekiwane. Drugą z potrzeb są działania profilaktyczne – zajęcia rehabilitacyjne tak grupowe, jak indywidualne, spotkania poszerzające wiedzę seniorów oraz ułatwiające kontakt z lekarzami specjalistami czy z dietetykiem. Wreszcie warsztaty i działania edukacyjne pomagające w samorozwoju, bo seniorzy dobrze sobie zdają sprawę, że uczymy się całe życie. Są osoby, które znakomicie radzą sobie z obsługą Internetu czy smartfona w wieku 80 lat. Oczywiście ważną potrzebą jest czas, a seniorzy są coraz bardziej zabiegani. Im więcej miejsc w żłobkach, im bliżej są przedszkola, tym więcej seniorów może przeznaczyć swój czas na realizację własnych planów. Ktoś może powiedzieć, że najważniejsze są pieniądze, ale żaden społecznik nie zmieni systemu emerytalnego, można natomiast stworzyć lokalne strategie na rzecz seniorów, które pomogą w integracji i zniwelują różnice w dostępnie do oferty zajęć czy profilaktyki.

Czy gmina – władze, instytucje, wspierają działania?

– W ostatnich latach dostrzegam pozytywny i zdecydowany zwrot oraz rozwój polityki senioralnej. Nie jest ona już tworem spotykanym tylko w największych miastach. Powszechność działań na rzecz seniorów jest na pewno jeszcze wyzwaniem, nie wszędzie działania są zaawansowane, ale przyrost miejsc, programów aktywizacyjnych, profilaktycznych i edukacyjnych jest stałą tendencją. Ogromną pracę wykonuje Podlaski Uniwersytet Trzeciego Wieku – widzę zarażanie pozytywną energią, troską o to, by czas, kiedy aktywność zawodowa staje się przeszłością, był nie tyle okresem starzenia i starości, choć to oczywiście i tak nieuniknione, ale był w znacznej mierze czasem najdłuższych w życiu wakacji, pasmem na realizację pasji, marzeń i spotkań z niezwykłymi osobami, które w wieku 60, 70, a czasem i 90 lat uśmiechają się na co dzień, nie tylko od święta. Cieszę się, ze mogę współpracować z samorządem Tykocina, który wspiera rozbudowę oferty adresowanej do seniorów.

Jakie są plany na przyszłość? Jak w przyszłości można pomóc seniorom, aby nie czuli się odsunięci i osamotnieni?

– Jeden Klub Senior+ już organizowałem, teraz marzy mi się kolejny, z dużym polem do rozwoju amatorskiej działalności artystycznej seniorów. Działanie na rzecz seniorów, moim zdaniem, należy traktować jako budowanie nowej, lepszej przyszłości. Miejsca spotkań, wspólnego działania, rehabilitacji będą w przyszłości potrzebne. Nie robimy ich dla jednej osoby czy konkretnej grupy. Dobre działanie będzie się rozrastać, będzie przyciągać nowe osoby i może trwać dłużej niż zakładamy. Wspieranie seniorów to inwestycja w przyszłość, traktujmy każdą starszą osobę tak, jak sami chcielibyśmy być traktowani. Mam nadzieję, że moja aktywność i projekty na rzecz seniorów pomogą choć w drobnej mierze zbudować społeczeństwo, w którym za te trzydzieści kilka lat odnajdę się jako świeżo upieczony emeryt.
Warto już dziś starać się, by sędziwy wiek był rzeczywiście błogosławieństwem. Odsunięcie i osamotnienie osób starszych jest pozostałością po feudalnym traktowaniu człowieka wyłącznie jako siły roboczej czy drobnomieszczańkim oczekiwaniem na spadek bez angażowania się w opiekę nad seniorami. Przyjmując postawę dyskryminacji wobec seniorów, skazujemy się na powrót do przeszłości, do niepotrzebnych dziś konfliktów i pogardzania drugim człowiekiem.
Empatia jest na pewno receptą na samotność seniorów. Życzymy sobie sto lat. Dbajmy o to, by w każdym wieku druga osoba była traktowana jak człowiek, z pełnym szacunkiem i z radością ze spotkania.
Wtedy ten prosty tekst życzeń nie będzie hipokryzją, życzeniem dekad traktowania osoby starszej jako gorszej, ale radosnym budowaniem wspólnoty bogatej mądrością i doświadczeniem pokoleń, tym co tworzy i podtrzymuje cywilizację w jej rozwoju. Życzmy więc stu lat szczerze, z determinacją i gotowością na to, by pomagać sobie nawzajem w realizacji tych życzeń. Sto lat!

Opr. EW