Jak wpłynąć na pozytywny nastrój seniora i sprawić, by jego życie nabrało pięknych barw? Wie o tym doskonale pani Beata Bolesta, pracująca na co dzień w Klubie Seniora przy parafii Św. Kazimierza w Białymstoku. W dzisiejszym wywiadzie zdradza nam, jakie aktywności posiadają w ofercie klubu, co jest szczególnie istotne w pracy z seniorami oraz jakie problemy są bliskie sercu jej podopiecznych.

PODLASKI SENIOR: Jak wygląda codzienność seniorów w klubie przy parafii? Z jakich zajęć mogą skorzystać osoby starsze?

Beata Bolesta: Klub jest czynny od poniedziałku do piątku od godziny 14 do 18 i mieści się w salkach przy kościele św. Kazimierza Królewicza w Białymstoku. Seniorzy mają do wyboru pełen wachlarz różnych zajęć, począwszy od zajęć plastycznych, manualnych, np. decoupage, wyszywanie, wykonywanie wyrobów z włóczki, różnego rodzaju pocztówek i kartek okolicznościowych, poprzez warsztaty kulinarne, krawieckie, rzeźbiarskie, gimnastykę aż po zajęcia taneczne. Raz na jakiś czas wychodzimy wspólnie do kina, teatru lub po prostu na spacer po okolicy.

Odbywają się również spotkania dotyczące historii naszego regionu, czy spotkania, a także wycieczki po naszym regionie i nie tylko. Staramy się obchodzić ważne święta i uroczystości w ciągu roku, np. organizujemy Wieczór Pieśni Patriotycznej 11 listopada, spotkanie opłatkowe, ostatki, itp. Zajęć jest naprawdę dużo i nie sposób wszystkich wyliczyć. Oczywiście jest też czas, by wspólnie napić się kawy, herbaty, pograć w gry, obejrzeć film, czy tak zwyczajnie porozmawiać. Wszystkie działania prowadzone są w ramach projektu „Aktywny Senior niewykluczony” realizowanego przez Caritas Archidiecezji Białostockiej i współfinansowanego przez Urząd Miasta Białystok. Harmonogram na każdy kolejny tydzień zamieszczany jest na stronie parafii św. Kazimierza.

Czy seniorzy chętnie biorą udział w organizowanych przez Państwa aktywnościach? Tego typu miejsca są seniorom potrzebne?

– Myślę, że jak najbardziej takie miejsca są potrzebne. Podkreślają to sami seniorzy. Często powtarzają, że wreszcie mogą wyjść ze swoich czterech ścian. Jeśli chodzi o udział w zajęciach, to dzięki ich różnorodności, każdy znajduje coś dla siebie. Jeden najlepiej odnajdzie się w pracach plastycznych, ktoś inny woli gimnastykę, jeszcze inny preferuje zajęcia kulinarne. Są też osoby, które przychodzą po prostu posiedzieć i porozmawiać. W naszym klubie nie ma przymusu, by brać udział w zajęciach, wszystko dzieje się w całkowitej wolności i myślę, że właśnie to daje naszym uczestnikom duże poczucie bezpieczeństwa.

Czy dostrzega Pani pozytywny wpływ zajęć w klubie na życie seniorów?

– O tak! Taką najbardziej widoczną zmianą jest wzrost poczucia własnej wartości naszych seniorów. Staramy się jak najwięcej korzystać z ich doświadczeń i umiejętności. Uczymy się od siebie nawzajem. I to daje im naprawdę ogromne poczucie sprawczości, tego, że czują się potrzebni, że mogą dać coś z siebie. Po tych kilku latach widzę również, jak się przełamują, jak zaczynają dostrzegać swoje talenty.

Przypominają mi się sytuacje z początku naszej działalności. Odbywały się warsztaty malarskie, mieliśmy malować akwarelą kompozycję kwiatów. Gdy prowadząca zapowiedziała temat, wszyscy uczestnicy, jak jeden mąż, zaczęli się wzbraniać, że nie potrafią, że to nie dla nich. Jednak, gdy po trzech godzinach oglądaliśmy efekt naszej pracy, nie mogliśmy się nadziwić, jakie fantastyczne arcydzieła nam wyszły. Teraz jest inaczej. Już nie słyszymy: „Ja nie potrafię”, „Nie umiem”. Po prostu siadamy do stołu, próbujemy i wychodzą cuda. Nasi seniorzy naprawdę uwierzyli w to, że mogą
i potrafią.

Czy istnieją jakieś bariery w kontaktach z osobami starszymi? Czy dostrzega Pani w swojej pracy jakieś minusy?

– To trudne pytanie. Może nie tyle minusy w pracy, co wyzwania. Kiedy zaczynałam pracę, bałam się tego, jak będę traktowana przez osoby starsze, w końcu jest między nami naprawdę duża różnica wieku. Okazało się, że to naprawdę nie był problem. Barierą czy wyzwaniem może być to, że są to często osoby, które mają wykształcony światopogląd
i pewne nawyki zachowań, przez co czasami młodszemu pokoleniu trudno jest to zrozumieć. Trzeba wykazać się dużą dozą zrozumienia i empatii, by wzajemnie się porozumieć.

Czy praca z osobami starszymi zwróciła Pani uwagę na ich szczególne potrzeby? Czego brakuje współczesnym seniorom?

– Myślę, że współcześni seniorzy cierpią na duże poczucie samotności. Często, gdy nasi uczestnicy wracają np. po przerwie świątecznej czy weekendzie, cieszą się, że wreszcie mogą wyjść z domu, spotkać się z innymi, coś wspólnie stworzyć, czy po prostu porozmawiać. Inną potrzebą jest to, o czym wspominałam już wcześniej, a mianowicie poczucie sprawczości. Seniorzy chcą czuć się potrzebni. Nie tylko w ramach zajęć w klubie, ale i w życiu codziennym.

Skąd pojawił się pomysł na pracę z osobami starszymi?

– W zasadzie to już w liceum myślałam o jakichś formach pracy z osobami starszymi, ale nie miałam konkretnej wizji. Na studiach trochę to ucichło. Któregoś roku w Urzędzie Miasta pojawił się projekt dotyczący aktywizacji seniorów. Razem z koleżanką podchwyciłyśmy ten pomysł. Ksiądz proboszcz chętnie zaangażował się w organizację i udostępnił pomieszczenia parafialne na potrzeby klubu. Projekt przeszedł i tak sobie działamy już trzeci rok.

Czy Pani zdaniem każda osoba może współpracować z seniorami? A może wymaga to jakichś szczególnych predyspozycji?

– To trudne pytanie. Praca z seniorami, jak każda praca z ludźmi, wymaga pewnych predyspozycji. Może nie są to jakieś szczególne umiejętności, ale takie, które są istotne w obcowaniu z drugim człowiekiem. Ciepło, zrozumienie, empatia, ale też pewna intuicja, która pozwoli stworzyć przestrzeń do osobistego rozwoju. Myślę, że ważna jest także otwartość na ich radości, troski i po prostu wspólne przebywanie.

Dziękuję za rozmowę.

Red. PS / Fot. zdj. arch. B. Bolesty