Wiosna przynosi przemianę otaczającego nas świata i przyrody. Nie musi jednak dotyczyć tylko tego, co widzimy za oknem. Bez problemu możemy wprowadzić wiosenną aurę również do naszego domu. Skąd czerpać inspirację do aranżacji wnętrz? Propozycje przedstawia w naszym wywiadzie architekt wnętrz – Sylwia Bołtryk z „Pracowni MAY”.

PODLASKI SENIOR: Pani Sylwio, czy powinno się wprowadzać zmiany w aranżacji wnętrz wraz z nadejściem określonej pory roku?

Sylwia Bołtryk: Moim zdaniem zmiany są zawsze mile widziane, kiedy tylko mamy na nie ochotę. Jeśli bodźcem ma być zmieniająca się pora roku, to czemu nie możemy się tym zainspirować. I robimy to od lat, dowodem są np. nasze tradycje świąteczne. Być może nawet bardziej niż zmieniające się pory roku, to okresy świąteczne i wakacyjne nauczyły nas wprowadzać sezonowo małe zmiany w aranżacji wnętrz. Zimą w okresie Bożego Narodzenia często wprowadza się kolory rubinowej czerwieni, butelkowej zieleni, złoto i srebro. Z kolei wiosną, w okresie Wielkanocy prym wiodą pastele, świeża zieleń, żółcienie itp.

Udowodniono, że otaczające nas przestrzenie znacząco wpływają na nasze samopoczucie, mogą je polepszyć lub pogorszyć. Dlatego, kiedy czujemy się znudzeni i zmęczeni, to czas, by coś zmienić w naszej „dziupli”. Jeśli chodzi o pory roku to polski klimat jest bardzo specyficzny i sprzyja zmianom. Zimą i jesienią mile widziane są naturalne miękkie tkaniny oraz ciepłe oświetlenie – aby wnętrze nas otulało, było przyjemne. W ciepłych porach roku możemy pozwolić sobie na bardziej oszczędne i „surowe” dodatki, czyste kolory (z uwagi na więcej naturalnego światła). Idąc tym tropem, aby czuć się dobrze, powinno się sezonowo wprowadzać drobne zmiany, niekoniecznie robiąc wielką rewolucję.

Jakie zatem działania należy podjąć, aby odmienić swój dom na wiosnę?

– Nie trudno zauważyć, jak wiele osób wiosną urządza sobie większe porządki. Ważne, by nie chomikować zbyt wielu przedmiotów – umieć się od czasu do czasu pozbyć niepotrzebnych rzeczy. Gdy przestrzeń się „oczyści”, nowe pomysły przyjdą same. Warto przejrzeć trendy – poszukać ciekawych wzorów, tkanin, dodatków. Czasami np. odnowić stary mebel, zmienić zasłony, kupić świeże kwiaty i gotowe. Mam wrażenie, że kobiety dobrze sobie radzą z tym tematem i czują przy tym niemałą przyjemność.

Co zrobić, jeśli nie mamy dodatkowych pieniędzy, które moglibyśmy zainwestować w aranżację wnętrza? Czy pomimo skromnego budżetu można zmienić charakter wnętrza domu?

– Zawsze można coś wymyślić. Faktem jest, że prościej jest kupić coś nowego, ale można też wykorzystać rzeczy, które mamy. Odświeżyć je lub zmienić przeznaczenie. To często wymaga mniej środków.

Zachęcam też do przeglądania ofert w internecie, ludzie często chcą pozbyć się niepotrzebnych im rzeczy za nieduże pieniądze.To też dobry sposób na pozbycie się niepotrzebnych elementów naszego wyposażenia. Zwykłe krzesło – komuś przestaje pasować do wnętrza i zaczyna zawadzać, a kto inny weźmie to samo krzesło, puszkę farby i odmieni swoją kuchnię. Obie strony skorzystają. Dzisiejszy świat i rozwijające się portale internetowe dają ogromne możliwości. Wystarczy mieć chęci i trochę czasu.

Skąd czerpać inspirację do dekorowania pomieszczeń?

– Nie przepadam za słowem „dekorowanie”, gdyż kojarzy mi się raczej z cukiernią i tortem, niż z projektowaniem wnętrz. Być może dlatego, że nie lubię zbędnych dekoracji, uważam, że dodając zbyt wiele, można bardziej zaszkodzić, niż pomóc.
Co więcej – utrudnia to utrzymanie porządku i organizację życia.

Inspiracją może być natura, wystarczy spojrzeć na jesień i zimę. Wszystko zwalnia, liście butwieją, znikają – dają miejsce czemuś nowemu. Nawet natura mówi nam, że najpierw trzeba zredukować, żeby coś dodać. Otaczający nas świat jest doskonałą inspiracją.

Co w obecnym sezonie jest szczególnie na topie? Czy powinniśmy kierować się modą podczas np. wyboru dodatków do domu?

– Na topie jest to, co wybieramy sobie spośród ogromu tego, co oferują nam producenci, artyści i projektanci. Nie mamy wobec mody obowiązku.

Moim kluczem jest to, aby nie dać się zwariować. Osobiście lubię pierwsze „wow” przeczekać, a następnie powoli wybrać sobie to, co wpadnie mi w oko, co przyciągnie uwagę. Lubię sobie pomyśleć na spokojnie, pobawić się w zestawianie. Choć czasami pojawia się pokusa na małą prowokację. Ale to zależy bardziej od nastroju niż trendów. I chyba od tego, jak te trendy trafiają w mój gust.

Tak tworzy się swój styl, swój kod, a jeśli będziemy słuchać siebie, będziemy czuć się dobrze. Moda niech będzie punktem zaczepienia, nie wyznacznikiem.

Ludzie coraz chętniej korzystają z pomocy specjalistów i zlecają dokonanie wystroju projektantom. Czy łatwo jest sprostać oczekiwaniom klientów?

– To zależy, czego klienci oczekują, a nie zawsze są do końca świadomi, na czym polega nasza praca, a takim oczekiwaniom, o których się nie wie – ciężko sprostać.

W projektowaniu ważna jest współpraca, wzajemne zrozumienie. Trochę jak w życiu – bez rozmowy i jasnego, klarownego wyrażenia potrzeb i wzajemnego słuchania nic nie wyjdzie. Ale potrzebna jest przede wszystkim otwartość i zaufanie.
Jeśli klient zamyka się zbyt mocno i kręci wokół swoich wyobrażeń, współpraca staje uciążliwa, wręcz niemożliwa.

Najtrudniej jest chyba wzbudzić zaufanie – tak, by klient chciał z czymś zaryzykować, może to dotyczyć koloru, a może niekonwencjonalnego podejścia do układu pomieszczenia. Tak czy siak, jeśli klient nie chce zaufać, niewiele możemy pomóc.
Jeśli będziemy tylko narzędziem do odzwierciedlenia wizji klienta, przestaniemy być projektantami. Czy to nie mija się z celem? A szkoda, bo nie jesteśmy od tego, żeby powielać schematy (nie zawsze dobre i poprawne).

Ale wiem też, jak ciężko jest wyjść z przyzwyczajeń. Postawić na coś, czego się nie miało okazji osobiście przetestować, sprawdzić. Trudno jest zrobić coś inaczej niż zazwyczaj. Po fakcie, często okazuje się, że to był najlepszy możliwy krok. Trzeba się zatem „tylko” przełamać, gdyż urządzanie domu to jednak wyzwanie.

Dodatkowo utrudnia pracę fakt, że remontom niemal zawsze towarzyszy napięcie, ludzie są tym zmęczeni i podenerwowani. Remont czy budowa wymaga nie tylko dużych nakładów środków finansowych, ale i uwagi, czasu – nie każdy się na to od początku nastawia i później pojawia się frustracja. W projekcie z nadzorem autorskim pomagamy przejść przez ten proces, ale czasem nie jesteśmy w stanie zniwelować skutków ubocznych całkowicie.
Gdyby ktoś potrzebował fachowej porady, to serdecznie zapraszam do współpracy: kontakt@pracowniamay.pl

Dziękuję za rozmowę.

Red. PS / Fot. PS