Miłość towarzyszy nam przez całe życie. Nic dziwnego, że Walentynki są lubiane i chętnie obchodzone. O ile jeszcze kilka lat temu starsze pokolenie ostrożnie przyglądało się celebrowaniu miłości przez młodych, to dziś seniorzy przekonują się do tego dnia, choć czasem jeszcze wciąż z rezerwą. Święto zakochanych zatacza więc coraz szersze kręgi, bo przecież okazywanie miłości nikomu nie zaszkodzi.

Nazwa święta pochodzi od św. Walentego, którego wspomnienie liturgiczne w Kościele  katolickim obchodzone jest również tego dnia. Zwyczajem w tym dniu jest wysyłanie listów zawierających wyznania miłosne. Na Zachodzie, zwłaszcza w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych, czczono św. Walentego jako patrona zakochanych. Dzień 14 lutego stał się więc okazją do obdarowywania się drobnymi upominkami. I oczywiście możemy na tym poprzestać. Możemy też poszerzyć nasz sposób rozumienia Walentynek. Dlaczego nie? Nikt nam nie zabroni tego dnia uczynienia niespodzianki wszystkim tym, których lubimy czy kochamy.

Mąż żonie kupi kwiaty, zaprosi na kolację, zaproponuje wyjście do kina czy teatru… Żona tego dnia sama przygotuje wyjątkowy obiad, a może już zorganizowała wspólny wyjazd. Sposobów na celebrowanie święta zakochanych jest wiele. Seniorzy podołają wyzwaniu – bo czyż małżeństwa nie są dumne z wieloletniego stażu? Tyle wspólnych chwil i wspomnień za nimi. I tyle doświadczeń…

Historie bywają też inne. Nie ma kwiatów i kolacji, wspólnych wyjść – jest BRAK. W tej trudnej sytuacji senior musi się odnaleźć, nie ma wyjścia. Może są dzieci, może wnuki, może przyjaciel. Ci wszyscy, którzy opiekują się seniorami, mogą naprawdę wiele zdziałać, by zapobiec samotności. Sąsiadkom sprawi przyjemność wspólne wyjście na pyszny deser. Panowie postanowią rozegrać partię brydża. Walentynkowy wieczór nie musi być samotny.

A może ktoś z seniorów właśnie się zakochał? Romantyczne Walentynki po sześćdziesiątce, a nawet siedemdziesiątce? Dlaczego nie!

Idea Walentynek jest piękna. Oczywiście uderza komercyjny charakter święta, co może nawet zniechęcać i wzbudzać krytykę. Niemniej jednak, z drugiej strony, czekoladki w kształcie serduszek czy nawet pluszowy miś otrzymane w prezencie zawsze wywołują uśmiech. I niech święto trwa! Niech wnosi dużo radości! Skoro Dzień Zakochanych ośmiela do wyznań miłości tych nieśmiałych albo rozbudza gorące uczucia par z wieloletnim stażem lub sprawia, że babcia spędzi czas z wnukami, gdyż „młodzi” muszą wyjść na randkę, to ostatecznie nie można z niego zrezygnować i odrzucić. I chyba mógłby być nawet codziennie. Z pewnością wówczas skutecznie przypominałby, że wokół nas są bliscy, których się po prostu kocha.

Beata Ptaszyńska / Fot. pixabay.com