Każdemu czasem zdarza się o czymś zapomnieć. Pytamy bliskich o datę zaplanowanej wizyty u lekarza lub zapisujemy w kalendarzu termin ważnego spotkania. Są osoby, które nie wybiorą się do sklepu bez listy zakupów. Można się wtedy zastanawiać – są dobrze zorganizowane, czy mają kłopoty z pamięcią? Co powinno nas zaniepokoić?

Neurolog dr Renata Wilczewska przestrzega:

Powinny nas zaniepokoić przede wszystkim zaburzenia pamięci świeżej, które przeszkadzają w życiu codziennym: pacjent zapomina, gdzie położył klucze, co zjadł na obiad lub na śniadanie, zapomina imion najbliższych osób. To na początek. Potem, z biegiem czasu, objawy narastają, stają się coraz bardziej zauważalne i uciążliwe.

Jeżeli mamy do czynienia z pacjentem w starszym wieku, trzeba się zastanowić nad przyczyną tych zaburzeń pamięci – dodaje dr Renata Wilczewska. – Powodów może być wiele: może to być wynik chorób organicznych ośrodkowego układu nerwowego, jak również mogą być one maską innych schorzeń. Należy wtedy zgłosić się do neurologa i przeprowadzić diagnostykę.
Jak rozpocząć taką diagnostykę?
Najpierw lekarz rodzinny, potem opieka specjalistyczna (neurologiczna, ewentualnie geriatryczna lub psychiatryczna również), bo diagnostyka otępień jest interdyscyplinarna – wyjaśnia neurolog.

Okazuje się, że, oprócz zapominania, objawami poważnej choroby mogą być: brak koncentracji, problemy z liczeniem oraz wykonywaniem zadań według instrukcji. Osoba, która dawniej korzystała z przepisu na ulubione ciasto, nie potrafi go upiec. Nagle zwykłe obowiązki stają się nie do wykonania. Chory zaczyna mieć problem z wysławianiem się i odsuwa się od najbliższych.

Nie należy jednak wpadać w panikę, gdy od czasu do czasu jesteśmy rozkojarzeni, coś zgubiliśmy (każdemu może się to zdarzyć), zrobimy błąd w rachunkach.
Warto pomóc sobie, pamiętając o tym, że pamięć możemy ćwiczyć.

“Gimnastyka” mózgu
Warto pomyśleć o “gimnastyce” mózgu, który przecież też się starzeje i, poza tym, lubi leniuchować. Przyzwyczajamy się do rutynowych czynności i wykonujemy je bezmyślnie, odruchowo. Jest kilka sposobów, aby pobudzić nasz mózg do działania. Jeśli jeździmy samochodem, zmieńmy trasę przejazdu. Zacznijmy się też uczyć obcego języka, a może gry na jakimś instrumencie? A może wybierzmy się na wykład uniwersytetu trzeciego wieku? To zaktywizuje nasze szare komórki i sprawi, że dłużej zachowamy sprawność intelektualną.

Ruch i dieta
Oczywiście, nie można też zapominać o aktywności fizycznej- przecież w zdrowym ciele, zdrowy duch. Spacery, pływanie, jazda na rowerze dotlenią nasz mózg i sprawią, że będzie działał sprawniej.
Ważna jest też odpowiednia dieta, w której nie może zabraknąć wody, magnezu, znajdującego się np. w migdałach i chlebie razowym, oraz witamin z grupy B, obecnych m.in. w roślinach strączkowych i kaszy gryczanej. Pokarm musi być bogaty w węglowodany złożone, zawierać m.in. antyoksydanty, czyli substancje, które wiążą wolne atomy tlenu (antyoksydanty są m.in. w jagodach, malinach, natce pietruszki) i tłuszcze nienasycone, które znajdziemy w rybach, orzechach i nasionach słonecznika. Dla mózgu ważna jest też lecytyna , której dostarczają jajka, ryby i kiełki.

Lista może się przydać
Lista produktów do kupienia też może się przydać. Karteczki to dobry sposób na zrobienie oszczędnych, ekologicznych i szybkich zakupów. Dzięki nim nie wyjdziemy ze sklepu z górą niepotrzebnych rzeczy i nie zapomnimy o tych najważniejszych.
Robienie list jest też polecane przez niektórych psychologów jako dobry sposób na zorganizowanie całego dnia i zapanowanie nad nadmiarem obowiązków. Podobno taka lista może zmienić całe nasze życie. Jeśli rano poświęcimy chwilę, aby wypisać swoje cele, określić priorytety, zastanowić się, co muszę/ powinienem/ chcę zrobić dziś dla siebie i innych, a co jest zbędne, rozprasza mnie, nie pozwala mi się realizować, to będę mógł bardziej skupić się na ważnych zadaniach.
Inspirujący jest przykład zarządzania czasem przedstawiony w książce ”Nawyk nieodwlekania. Proste sposoby pokonania prokrastynacji” S. J. Scotta . Pewien wykładowca filozofii przyniósł studentom słoik wypełniony dużymi kamieniami. Zapytał, czy jest on pełny. Oczywiści był wypełniony po brzegi. Po chwili profesor dosypał do naczynia trochę żwiru, który zajął przestrzenie między kamieniami. Studenci znów potwierdzili, że słoik jest pełny. Okazało się, że można tam jeszcze nasypać piasku, który też się zmieści. Duże kamienie to sprawy dla nas najważniejsze, ale w życiu pełno jest też drobnicy, tego piasku, który zajmuje nasz czas. Pamiętajmy, że jeśli wypełnimy słoik piaskiem, nie starczy miejsca na wielkie sprawy.

Red. Podlaski Senior / Fot. pixabay.com