W ostatnich latach możemy zaobserwować wzrost zainteresowania blogami – tak ze strony tworzących owe strony, jak i ich odbiorców. Wpisy tego typu rozrastają się w sieci, oferując tematy przeróżne i dla każdego. W bogatych zasobach internetu znajdują szczególne miejsce wyjątkowe, bowiem ze względu na nietuzinkowe ujęcie tematu, ale też ciekawą formę.

Do takich należy poniższy wpis Jerzego Vetulaniego, psychofarmakologa, neurobiologa, biochemika, profesora nauk przyrodniczych (wpis ukończony przez Jerzego Vetulaniego w październiku 2016, opublikowany pośmiertnie przez redaktora bloga Franciszka Vetulaniego).

Aktualny rekord długowieczności: 122 lata i 164 dni, należał do zamożnej francuskiej mieszczki z Arles, Jeanne Luiz Calment (21 lutego 1875 – 4 sierpnia 1997). Dzięki swej pozycji finansowej nie musiała nigdy pracować zawodowo, ale prowadziła zdrowe życie, pełne sportu i zainteresowań kulturalnych (opera, fortepian). Jej niezwykłe zdrowie i aktywność fizyczna zapowiadały jej długowieczność.

W wieku 85 lat (1960) wzięła się do szermierki, kontynuowała jazdę rowerem aż do swoich setnych urodzin (1975). Nie była przy tym ani fanatyczką kultury fizycznej, ani zdrowej diety – sama twierdziła, że interesuje się wszystkim, ale nie pasjonuje niczym.
Prawie do 110. roku życia mieszkała samotnie, i dopiero po spowodowaniu małego pożaru (w wyniku kłopotów ze wzrokiem) zdecydowano, że musi się przenieść do domu opieki. Nie przeżył jej nikt z bliskiej rodziny, a najbliżsi umierali, że tak można powiedzieć, w nienaturalnej kolejności. Jedyną córkę straciła, gdy miała 59 lat, owdowiała w wieku 67 lat, jej ostatni brat zmarł, gdy liczyła sobie lat 87, a rok później straciła jedynego wnuka.

Nie mając spadkobierców, w 1965, będąc dziewięćdziesięciolatką, weszła w układ ze swoim adwokatem, któremu zapisała mieszkanie za prawo użytkowania i dożywotnią rentę w wysokości 2 500 franków miesięcznie. Prawie o połowę młodszy od niej André-François Raffray (47) nie docenił żywotności klientki. Sam wyprzedził ją o rok w drodze do grobu, a wdowa po nim, zresztą bez urazy, dalej wypełniała przyjęte zobowiązania. W sumie Jeanne Calment otrzymała około 180 000 dolarów, więcej niż dwukrotna wartość jej mieszkania.

Do ostatnich lat życia ogólny stan zdrowia Calment, mierzony standardowymi parametrami klinicznymi, był zaskakująco dobry. Jej codzienne funkcjonowanie mierzono skalą ADLS (czynności życia codziennego). Trzy główne problemy, które pojawiły się po 115. roku życia to obustronna zaćma, głuchota, która po 121. roku życia bardzo utrudniała komunikację i niemożność chodzenia oraz ograniczenie się do fotelika po złamaniu główki kości udowej w wyniku upadku w 114. roku życia.

Do tego fatalnego upadku nie odnotowano żadnych incydentów chorobowych. Nawet pod koniec życia, ślepa, prawie głucha i przykuta do fotelika zachowała pogodę ducha i ostrość umysłu, co mogli zauważyć goście zebrani na przyjęciu z okazji jej 121. urodzin.

Sama Calment przypisywała swoją długowieczność i stosunkowo młody wygląd diecie bogatej w oliwę (którą też nacierała regularnie skórę) oraz piciu portweinu i konsumpcji wielkich ilości czekolady (około kilograma tygodniowo), a także temu, że często się śmiała i uśmiechała. Uważała, że w osiągnięciu długowieczności bardzo pomogło jej przyjmowanie na spokojnie wszystkiego, co życie przynosiło, bez nerwów i stresu. Żartowała nawet, że jest to związane z jej nazwiskiem (calme po francusku to spokój).

Poza portweinem Jeanne Calment oddawała się jeszcze jednemu nałogowi – paleniu. Zaczęła palić po wyjściu za mąż, w wieku 21 lat, a przestała dopiero po połamaniu się, w okolicy 114. roku życia. Amerykańskie źródło podaje jednak, że nie paliła więcej niż dwa papierosy dziennie. Obojętnie, jak wyglądały detale, można powiedzieć, że przypadek Jeanne Calment wskazuje, że umiarkowane picie wina, palenie papierosów i objadanie się czekoladą nie prowadzi do przedwczesnej śmierci.

Czy poza rekordem długowieczności Jeanne Calment zapisała się czymś istotnym w historii ludzkości? W zasadzie nie, ale została odkryta w związku z setną rocznicą przybycia do jej rodzinnego Arles Vincenta Van Gogha. Mała Jeanne miała wówczas 13 lat i zapamiętała malarza jako klienta sklepu swojego ojca, gdzie Van Gogh kupował płótno i kredki.

Licząca sobie 113 lat naoczna obserwatorka tego wydarzenia wzbudziła zainteresowanie dziennikarzy. W udzielonym później wywiadzie dla francuskiej telewizji o znajomości z Van Goghiem, stu dziewiętnastoletnia wówczas Jeanne nie wyrażała się o nim pochlebnie. [Więcej: TUTAJ]

Analiza długowieczności Jeanne Calment sugeruje, że na jej niesłychaną żywotność złożyło się wiele czynników. Jednym były dobre geny – jej najbliższa rodzina żyła dłużej niż przeciętnie – jej ojciec zmarł tuż przed setnymi urodzinami, a brat – w wieku 97 lat.
To – szczególnie jak na mężczyzn – wynik prawdziwie imponujący. Kobiety żyją statystycznie dłużej niż mężczyźni, nie powinno więc dziwić, że rekordzistką na polu długowieczności jest właśnie kobieta.

Na świecie żyje 61 tzw. superstulatków, czyli osób mających ponad 110 lat. Wśród nich 21 pochodzi z USA, 19 z Japonii, sześciu z Włoch, pozostali ze Zjednoczonego Królestwa (4), Hiszpanii (3), Francji (2), Kanady (2), Szwecji, Belgii, Australii i Niemiec (po 1).

Wysoki poziom higieny i medycyny oraz zamożność oczywiście sprzyjają długowieczności. Warto zauważyć, że krajem w którym spodziewana długość życia jest największa, jest Japonia. Oczywiście Jeanne Calment żyła tak długo, bo była bogata, nigdy nie musiała pracować zarobkowo, oddawała się, jak wspomniano, życiu przyjemnemu i zdrowemu: uprawiała tenis, jazdę na wrotkach, pływanie i jeździła na rowerze. Nie cierpiała też na zaburzenia psychiczne – osoby chore umysłowo żyją przeciętnie ćwierć weku krócej niż osoby zdrowe psychicznie.

Jeanne Calment była szczupła, a w wieku 118 lat ważyła 45 kg. To kolejna obserwacja, którą warto odnotować: otyłość nie sprzyja długowieczności.

Czytaj więcej: Starzenie się, czyli jak żyć długo, mądrze i szczęśliwie? Refleksje neurobiologa

Oprac. Podlaski Senior